wtorek, 24 września 2013

#9

Sobota. Czas, kiedy można się relaksować. Vivianne około godziny dziewiątej rano podniosła zaspane powieki i postanowiła nie spać już więcej. Uśmiechnęła się do potarganego odbicia w lustrze i poszła do kuchni zrobić sobie wielki kubek kawy, która postawi ją na nogi. Nasypała do kubka kilka łyżeczek rozpuszczalnej i czekała, aż w czajniku zagotuje się woda.
Zastanawiało ją co się działo z Anabelle. Była dziwna, kiedy telefon zadzwoni. Postanowiła, że zapyta ją o to, kiedy będą same, bo pewnie przyjaciółka nie miała ochoty z nią o tym rozmawiać przy Blaise'ie.
Ubrała się w wygodne, ciepłe spodnie i luźny tee shirt. Postawiła na stoliku w salonie kubek z kawą i sięgnęła po laptopa. Na chwilę ogarnął ja błogi stan, kiedy przypomniała sobie, jak Corinne się do niej uśmiechała na rozpoczęciu roku szkolnego. Przechodząc musnęła dłonią jej plecy, co przyprawiło Vivianne o rozkoszne dreszcze i podejrzewała, że dziewczyna zrobiła to z premedytacją. Wiedziała, albo przynajmniej podejrzewała, że ona wie o jej uczuciach do niej...

Anabelle przeciągnęła się w łóżku i przewracając się na drugi bok ręką natrafiła na ciepłą materię. Podniosła jedną powiekę, żeby sprawdzić co jest obok niej i zobaczyła uśmiechającą się do niej przez sen twarz Antoine'a! Jak delikatnie wyglądał w tej pozie! Uniosła się i przyjrzała mu się. Był taki cudwony. Obawiała się dzisiejszego ranka i cieszyła się, że obudziła się pierwsza. Będzie miała przewagę jako element zaskoczenia. Wstała z pościeli i poszła do łazienki. Umyła zęby i uczesała się, odkładając prysznic na później. Poszła do kuchni i przygotowała jajecznicę z pomidorem, grzanki z rozpływającym się masłem, dzbanek herbaty i po filiżance kawy dla nich. Wszystko położyła na srebrnej tacy i udała się do sypiali. Śniadanie postawiła na stoliku nocnym obok mężczyzny, a sama wgramoliła się do łóżka, obok jego cudownego ciała. Położyła delikatnie dłoń na jego policzku i przeczesała palcami jego włosy. W odpowiedzi usłyszała pomruk niezadowolenia.
 - Nie chcę wstawać - powiedział przewracając się na drugi bok. Leżąc twarzą do jego pleców Anabelle czuła jego zapach. Wędrując palcami po jego kręgosłupie dotarła do karku, po czym objęła go mocno. Przybliżając swoje wargi do jego ucha szepnęła łaskocząc go ciepłym powietrzem:
 - Wstawaj śpiochu, zrobiłam ci śniadanie.
 - Później.. - jęknął przeciągle otwierając oczy. Przetarł je ospale i uśmiechnął się do niej. - Śliczna jesteś wiesz?
 - Idź najpierw umyj zęby - szturchnęła go żartobliwie i pogłaskała po dłoni. Podniósł się i poszedł do łazienki udając, że jest urażony jej komentarzem. Wrócił po kilku minutach i chuchnął jej w twarz. Przeszedł ją dreszcz od miętowego zapachu jego oddechu.
 - Teraz lepiej? - zapytał uśmiechając się ironicznie.
 - O wiele - powiedziała. - Teraz zabieraj się za śniadanko zanim ci wystygnie.
 - O! Jajecznica, grzanki... Anabelle, jesteś niesamowita! Jak ja ci się odwdzięczę?
 - Chyba coś mi wpadło do głowy - mrugnęła do niego porozumiewawczo, na co on uśmiechnął się i zabrał się do jedzenia.
Po śniadaniu postanowili wspólnie wziąć prysznic, żeby odnowić kontakt ficzyczny po nocy. Coraz lepiej poznawali swoje ciała, co wyzwalało w niej emocje, których dotąd nie znała.
Obydwoje zarumienieni wyszli spod prysznica, osuszyli się, ubrali i Antoine zaczął zbierać się do wyjścia.
 - Musisz już iść..
 - Czy to było pytanie?
 - Sama nie wiem.
 - Zostałbym gdybym mógł. Przyjdę jeszcze kiedyś jak mnie zaprosisz - popatrzył jej w oczy i objął.
 - To do zobaczenia, odezwij się kiedyś.
 - Do zobaczenia - powiedział i wyszedł. Anabelle zamykając drzwi czuła jakby jakaś część jej wyszła razem z nim. Zabrał jej coś nieodwracalnie. Zabolało. Czuła pustkę. W mieszkaniu, w umyśle, w sercu. Chciała zadzwonić do Vivianne, ale powstrzymała się. Nie chciała być kłopotem. Sama nie wiedziała co o tym myśleć, a co dopiero zwalać swoje problemy na innych.
Spojrzała na swoje nadgarstki. Zagojone. I niech tak zostanie. Zaczęła wspominać poprzednią noc. Przywołała obrazy młodego Adonisa między jej nogami, jak sprawił jej niesamowitą rozkosz i jakie rzeczy szeptał jej do ucha. Poczuła dreszcze na całym ciele, co ją zaskoczyło.
Postanowiła zaaranżować powód do następnego spotkania. Wymyśliła, żeby pojechać na wycieczkę pod namiot na paryskie peryferie.
Zadzwoniła do Vivianne i zaproponowała jej to. Przyjaciółka z aprobatą zaakceptowała jej pomysł i wspólnie ustaliły z kim pojadą. Wstępnie miały być one, Antoine, Blaise i kilka innych osób. Zapowiadał się ciekawy wyjazd. I Anabelle i Vivianne miały plan jak bardzo nieziemski może okazać się ten wyjazd.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz